Nie mogę pisać. Nie jestem w stanie kontynuować bloga. Prawdopodobnie stworzę nowego bloga w którym dokończę tę historię. Ale tutaj nie dam rady. Przepraszam za tą przerwę. Ale naprawdę, nie byłam w stanie zrobić czegokolwiek. Miałam... pewne problemy osobiste. Ale wrócę, bo kocham pisać. Zrobię to dla Was. O ile jeszcze chcecie, bym pisała. Chcecie? Zobaczymy... Chciałabym wrócić, ale nie chcę, by było jak z tym blogiem, że piszę, piszę i nagle BUM, nie piszę, nie odzywam się. Napiszcie mi w komentarzu, fajnie byłoby wiedzieć, że mam dla kogo pisać. A teraz... Do zobaczenia, kochani! <3
poniedziałek, 20 stycznia 2014
niedziela, 13 października 2013
Liebster Blog Awards
Ku mojemu zaskoczeniu zostałam nowina do Liebster Awards przez Summer Sun. Cieszę się, że doceniacie mój wysiłek.
A oto zasady :
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
A to są pytania oraz odpowiedzi zadane mi przez Summer Sun :)
A oto zasady :
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
A to są pytania oraz odpowiedzi zadane mi przez Summer Sun :)
1.Jakie
jest twoje ulubione jedzenie?
Pizza *.* Po prostu kocham *_*
2.Masz
rodzeństwo?
Mam brata ;c
3.Wolałbyś/wolała ciemność czy dziczę?
3.Wolałbyś/wolała ciemność czy dziczę?
Ciemność... XD
4.Najlepszy
przyjaciel?
Moje przyjaciółeczki : Natalcia, Natalia, Klaudia, Karolina <3
5.Ulubiona piosenka?
5.Ulubiona piosenka?
<KLIK> Wpadło mi w ucho :)
6.Znienawidzony film?
6.Znienawidzony film?
Hannah Montana xd
7.Dlaczego piszesz bloga?
7.Dlaczego piszesz bloga?
Lubię pisać, chcę i chyba potrafię :) Dlaczego by nie?
8.Ostatnia śmieszna sytuacja w której się zanalazłeś/łaś?
9.Kto ma lepiej mężczyźni czy kobiety?
8.Ostatnia śmieszna sytuacja w której się zanalazłeś/łaś?
9.Kto ma lepiej mężczyźni czy kobiety?
Chyba kobiety. Oprócz pracy często muszą się zajmować dodatkowo domem.
10.Czym
się interesujesz?
Przede wszystkim piszę - bo lubię.
11.Ulubiony przedmiot (rzecz) ?
11.Ulubiony przedmiot (rzecz) ?
Telefon <3
Nominuję:
http://serce-smierci.blogspot.com/
http://najlepsze-filmy-dla-nastolatek.blogspot.com/
http://my-own-imagination55.blogspot.com/
http://ankyls.blogspot.com/
http://love-in-fairy-tail.blogspot.com/
Pytania dla nominowanych.
1. Masz jakieś marzenie?
2. Czy skrywasz przed kimś jakąś tajemnice?
3. Jaki masz kolor oczu?
4. Dlaczego piszesz bloga?
5. Masz konto/a na portalach społecznościowych?
6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
7. Podasz 2 ciekawe fakty o Tobie?
8. Jaka jest twoja ulubiona książka?
9. Jesteś rasistą/ką
10. O której godzinie przeczytałeś/aś to pytanie?
http://najlepsze-filmy-dla-nastolatek.blogspot.com/
http://my-own-imagination55.blogspot.com/
http://ankyls.blogspot.com/
http://love-in-fairy-tail.blogspot.com/
Pytania dla nominowanych.
1. Masz jakieś marzenie?
2. Czy skrywasz przed kimś jakąś tajemnice?
3. Jaki masz kolor oczu?
4. Dlaczego piszesz bloga?
5. Masz konto/a na portalach społecznościowych?
6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
7. Podasz 2 ciekawe fakty o Tobie?
8. Jaka jest twoja ulubiona książka?
9. Jesteś rasistą/ką
10. O której godzinie przeczytałeś/aś to pytanie?
JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ. GRATULUJĘ NOMINOWANYM.
środa, 25 września 2013
Rozdział 12 Z dzieciństwa
Cieszyłam
się, że mi to opowiedział. Czułam też, że jemu również
było to potrzebne. Czasem człowiek potrzebuje moralnego wsparcia,
inaczej czuje, że powoli opada na dno i nic nie może z tym zrobić.
Próbuje krzyczeć, wołać o pomoc, lecz z jego strun głosowych nie
wydobywa się żaden dźwięk. To koniec, myśli. Nic już nie
zrobię. Dlatego postanowiłam wesprzeć Matta, by nie utonął.
Widać było, że dzieje się z nim coś niedobrego. Kiedy tylko
Marius był w pobliżu, Matt diametralnie pochmurniał. Nie odzywał
się, co było do niego niepodobne. Oderwałam się z jego
uścisku, by mów widzieć jego oczy, które błysnęły tajemniczo.
Miałam wrażenie, że nie powiedział mi wszystkiego. Byłam
niemalże pewna, iż pominął pewien istotny fakt, który rzuciłby
nowe światło na moje poglądy. Ale nie naciskałam. Kiedy poczuje,
że jest gotowy, to z pewnością mi się zwierzy. Byliśmy teraz
przyjaciółmi.
-
Chodźmy się przejść. - szepnął mi do ucha
Spojrzałam
na niego z niemym błaganiem.
-
Proszę, pozwól mi się zrewanżować. - pociągnął mnie za rękę
i ściągnął z łóżka - Poza tym, nie możemy zaprzepaścić tego
niezwykle urodziwego popołudnia.
Parsknęłam
śmiechem.
-Z
czego się śmiejesz? - skrzywił się lekko, słabo maskując swoje
zaniepokojenie.
Złapałam
się za brzuch, wzięłam głęboki wdech i spokojnym (mam nadzieję)
głosem odpowiedziałam.
-
Mówisz jak jakiś dżentelmen z przed dwustu lat. Dobra, dobra.
Idziemy.
Szliśmy
powoli polną drogą trzymając się za ręce. Ale nie tak, jak
trzymają się zakochani. Matt mi się nie podobał, nie pociągał
mnie w ten sposób. Byliśmy tylko przyjaciółmi.
-
Jak dobrze znasz te okolice? - spytał po dłuższej chwili
milczenia.
Czułam,
że za tym pytaniem kryło się coś jeszcze, ale nie dałam po sobie
tego poznać.
-
Spędzałam tu dużą część niemalże każdych wakacji.
Uwielbiałam się tu bawić. Razem z takim jednym Dallasem
spędzaliśmy całe dnie ganiając się po tutejszych polach,
jesienią chodziliśmy do lasu na grzyby,
bądź
oglądaliśmy tutejszą faunę i florę. - uśmiechnęłam się do
wspomnień. - Więc odpowiadając na twoje pytanie - znam te okolice
bardzo dobrze.
Matt
zamyślił się chwilę. W myślach przetrawiłam to, co
powiedziałam. Nie zauważyłam jednak nic, co skłoniłoby go do
refleksji.
Przeszliśmy
jeszcze kilkaset metrów zanim moim oczom ukazał się od lat
spragniony widok. Bo w głębi duszy naprawdę chciałam go
zobaczyć.Tęskniłam za nim, och tak bardzo! To on! Ale co ja mam
zrobić? No co? Podejść i tak po prostu powiedzieć ,,Cześć''?
Przecież to żałosne! A co jeśli on nie chce mnie widzieć? Serce
zaczęło mi łomotać. Zdziwiony Matt spojrzał na mnie z ukosa, ale
się nie odezwał. Powoli zbliżaliśmy się do Niego, a ja zaczęłam
wpadać w panikę. Z jednej strony chciałam, by podbiegł do mnie i
powiedział, że tęsknił. A z drugiej strony bardzo pragnęłam, by
sobie poszedł. Nie musiałabym się wtedy już zamartwiać. To takie
skomplikowane. Nagle- jakby słysząc moje myśli - podniósł głowę
i spojrzał w naszą stronę. Miałam wrażenie, iż widząc moją
twarz natychmiast się uśmiechnął. Chyba mnie rozpoznał.
Następnie skierował wzrok na moją dłoń która wciąż była
spleciona z delikatnymi palcami Matta. Jego twarz zalała fala bólu.
Nic z tego nie rozumiałam. Przecież to było bez sensu. Po tym co
mu zrobiłam... Nie, nie mogę się obwiniać. Nie zamierzam
twierdzić, że nie zrobiłam nic złego, ale po prostu byłam
dzieckiem. Nie wiedziałam, że go to zrani.
wtorek, 20 sierpnia 2013
Rozdział 10 Dom
~Jessica~
Podróż mijała nam spokojnie pomijając fakt, że chłopcy niemal skakali sobie do gardeł. Dręczyło mnie poczucie winy. No bo w końcu mój to był pomysł, by ich zabrać. Z drugiej zaś strony skąd mogłam wiedzieć, że się znają i nienawidzą ?! Nie wiedziałam jak się zachować. Nie chcieliśmy awantur w przedziale.
- Hej, słuchajcie. Nie wiem czemu się tak nie lubicie i na razie nie chcę tego wiedzieć. Ale czy jesteście w stanie choć na chwilę zakopać topór wojenny ? Może... - powiedziałam szukając czegoś w torebce - zagramy w butelkę?
Z mojej torby wyciągnęłam opróżnioną już butelkę po pepsi. Podrzuciłam ją do góry i zręcznie złapałam.
-Ok - potoczyły się odgłosy.
Nie uszedł mi fakt, że Matt się nic nie odezwał. Od dłuższego czasu siedział wyprostowany, nic się nie odzywał. wpatrywał się w ścianę przedziału przed nim pustym wzrokiem.
-Matt? - cisza jak makiem zasiał .
Po chwili Matt się odezwał, a jego słowa zaskoczyły nas wszystkich.
- No co jest? Gramy w tę butelkę czy nie ? - jego zachowanie zbiło nas wszystkich z pantałyku.
Nikt jednak nie zamierzał powiedzieć czegoś na ten temat.
Bez słowa zabraliśmy się do grania. Wybraliśmy wersję ,,Pytanie czy wyzwanie?''. Żadne z nas nie chciało nawet słyszeć o pocałunkach. Może kiedyś ..,
Ponieważ byłam pomysłodawcą jako pierwsza kręciłam butelką. Ta wykonała trzy obroty po czym wskazała na... Caroline.
Wszyscy zaczęli bić brawo.
- Pytanie czy wyzwanie?- zapytałam z błyskiem w oku
Caro zamyśliła się przez chwilę .
- A co mi tam. Niech będzie...-zrobiła dramatyczną pauzę- Pytanie.
Miałam ochotę pokazać jej język niczym pięciolatka. A miałam taki pomysł na wyzwanie!
- No dobra. - powiedziałam wściekle - W kim się bujałaś w podstawówce?
-Ej, noo. Nie ma tak ! - oburzyła się - Wiesz, że nie lubię o tym gadać.
- Trudno - Claudia uśmiechnęła się złośliwie - Gra o gra. Dawaj i nie marudź.
- Dobrze - wycedziła przez zęby - John Marivs. Przez 3 lata. Zadowoleni ?
Dookoła potoczyły się gwizdy i brawa. Caro zrobiła się cała czerwona.
W podobny sposób mijała nam podróż. Po dotarciu na miejsce wszyscy odetchnęli z ulgą. Wolna przestrzeń. Tak, zdecydowanie tego mi brakowało. Człowiek w tłumie zachowuje się jak zwierzę w stadzie - kopiuje zachowanie innych zwierząt. A ja wolę myśleć samodzielnie, dlatego nie lubię tłoku.
- Gdzie miała czekać na nas twoja ciocia, Jess? - spytał Matt
- Hm. Miała czekać przy kasach. - odpowiedziałam powoli.
Już z oddali ujrzałam uroczą i uśmiechniętą twarz cioci Jenny.
- Kochanie, tak się cieszę, że Cię widzę! - jej silne, choć delikatne ramiona objęły mnie mocno jakby w ten sposób miały wynagrodzić mi lata rozłąki z ulubioną siostrzenicą.
To właśnie w ramionach ciotki zdałam sobie sprawę, że to tutaj jest moje miejsce na Ziemi. To tutaj jest mój dom, a nie tam, gdzie rodzina. Nie tam, gdzie stoi pusty, przestronny i przede wszystkim - mój - pokój.
______________________________________________________
Wracam do Was po długiej nieobecności z wielkim hukiem i nowym wyglądem. Te dwa tygodnie niestety się przedłużyły. Ale ważne, że już jestem i oddaję w Wasze ręce rozdział 10 ;)
Pozdrawiam ciepło wszystkich czytelników. : ))
Przeczytałeś = skomentuj
Podróż mijała nam spokojnie pomijając fakt, że chłopcy niemal skakali sobie do gardeł. Dręczyło mnie poczucie winy. No bo w końcu mój to był pomysł, by ich zabrać. Z drugiej zaś strony skąd mogłam wiedzieć, że się znają i nienawidzą ?! Nie wiedziałam jak się zachować. Nie chcieliśmy awantur w przedziale.
- Hej, słuchajcie. Nie wiem czemu się tak nie lubicie i na razie nie chcę tego wiedzieć. Ale czy jesteście w stanie choć na chwilę zakopać topór wojenny ? Może... - powiedziałam szukając czegoś w torebce - zagramy w butelkę?
Z mojej torby wyciągnęłam opróżnioną już butelkę po pepsi. Podrzuciłam ją do góry i zręcznie złapałam.
-Ok - potoczyły się odgłosy.
Nie uszedł mi fakt, że Matt się nic nie odezwał. Od dłuższego czasu siedział wyprostowany, nic się nie odzywał. wpatrywał się w ścianę przedziału przed nim pustym wzrokiem.
-Matt? - cisza jak makiem zasiał .
Po chwili Matt się odezwał, a jego słowa zaskoczyły nas wszystkich.
Nagle w jego oczach pojawiły się iskierki wesołości.Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie.
- No co jest? Gramy w tę butelkę czy nie ? - jego zachowanie zbiło nas wszystkich z pantałyku.
Nikt jednak nie zamierzał powiedzieć czegoś na ten temat.
Bez słowa zabraliśmy się do grania. Wybraliśmy wersję ,,Pytanie czy wyzwanie?''. Żadne z nas nie chciało nawet słyszeć o pocałunkach. Może kiedyś ..,
Ponieważ byłam pomysłodawcą jako pierwsza kręciłam butelką. Ta wykonała trzy obroty po czym wskazała na... Caroline.
Wszyscy zaczęli bić brawo.
- Pytanie czy wyzwanie?- zapytałam z błyskiem w oku
Caro zamyśliła się przez chwilę .
- A co mi tam. Niech będzie...-zrobiła dramatyczną pauzę- Pytanie.
Miałam ochotę pokazać jej język niczym pięciolatka. A miałam taki pomysł na wyzwanie!
- No dobra. - powiedziałam wściekle - W kim się bujałaś w podstawówce?
-Ej, noo. Nie ma tak ! - oburzyła się - Wiesz, że nie lubię o tym gadać.
- Trudno - Claudia uśmiechnęła się złośliwie - Gra o gra. Dawaj i nie marudź.
- Dobrze - wycedziła przez zęby - John Marivs. Przez 3 lata. Zadowoleni ?
Dookoła potoczyły się gwizdy i brawa. Caro zrobiła się cała czerwona.
W podobny sposób mijała nam podróż. Po dotarciu na miejsce wszyscy odetchnęli z ulgą. Wolna przestrzeń. Tak, zdecydowanie tego mi brakowało. Człowiek w tłumie zachowuje się jak zwierzę w stadzie - kopiuje zachowanie innych zwierząt. A ja wolę myśleć samodzielnie, dlatego nie lubię tłoku.
- Gdzie miała czekać na nas twoja ciocia, Jess? - spytał Matt
- Hm. Miała czekać przy kasach. - odpowiedziałam powoli.
Już z oddali ujrzałam uroczą i uśmiechniętą twarz cioci Jenny.
- Kochanie, tak się cieszę, że Cię widzę! - jej silne, choć delikatne ramiona objęły mnie mocno jakby w ten sposób miały wynagrodzić mi lata rozłąki z ulubioną siostrzenicą.
To właśnie w ramionach ciotki zdałam sobie sprawę, że to tutaj jest moje miejsce na Ziemi. To tutaj jest mój dom, a nie tam, gdzie rodzina. Nie tam, gdzie stoi pusty, przestronny i przede wszystkim - mój - pokój.
Życie to ciągła podróż do domu.
______________________________________________________
Wracam do Was po długiej nieobecności z wielkim hukiem i nowym wyglądem. Te dwa tygodnie niestety się przedłużyły. Ale ważne, że już jestem i oddaję w Wasze ręce rozdział 10 ;)
Pozdrawiam ciepło wszystkich czytelników. : ))
Przeczytałeś = skomentuj
piątek, 2 sierpnia 2013
Przerwa
Hej kochani
Mam dla Was ważną wiadomość : zawieszam bloga.
Nie na długo. Na 2 tygodnie.
Może w tym czasie uda mi się napisać coś sensownego.
Ale teraz zawieszam.
Widzimy się za dwa tygodnie ?
Mam dla Was ważną wiadomość : zawieszam bloga.
Nie na długo. Na 2 tygodnie.
Może w tym czasie uda mi się napisać coś sensownego.
Ale teraz zawieszam.
Widzimy się za dwa tygodnie ?
Czasem potrzeba przerwy, żeby złapać oddech i nabrać świeżości do działania.
czwartek, 25 lipca 2013
Podrozdział z cytatami
~Matt~
Byłem zaskoczony jego pojawieniem się. Ciekaw byłem skąd on się tu wziął. Byłem niemalże pewien, że nie zobaczę go aż do momentu w którym znajdzie on osobę, która zabiła jego rodziców. Wątpiłem, by mu się to udało. Wampiry rzadko pozostawiają po sobie ślad. Ale skoro tu jest - szczęśliwy i radosny - to znaczy, że znalazł mordercę?
- Marius, kopę lat ! - zawołałem ,,radośnie''
Postanowiłem udawać szczęście z nieoczekiwanego spotkania po latach. Wielu, wielu latach. Marius szybko zorientował się o co mi chodzi. Założył na twarz uśmiech i powiedział :
- Racja, Matthiasie. Naprawdę długo się nie widzieliśmy.
W jego oczach tliły się niebezpieczne iskierki, które potrafią wysadzić w powietrze każdą stację benzynową.
Byłem zaskoczony jego pojawieniem się. Ciekaw byłem skąd on się tu wziął. Byłem niemalże pewien, że nie zobaczę go aż do momentu w którym znajdzie on osobę, która zabiła jego rodziców. Wątpiłem, by mu się to udało. Wampiry rzadko pozostawiają po sobie ślad. Ale skoro tu jest - szczęśliwy i radosny - to znaczy, że znalazł mordercę?
- Marius, kopę lat ! - zawołałem ,,radośnie''
Postanowiłem udawać szczęście z nieoczekiwanego spotkania po latach. Wielu, wielu latach. Marius szybko zorientował się o co mi chodzi. Założył na twarz uśmiech i powiedział :
- Racja, Matthiasie. Naprawdę długo się nie widzieliśmy.
W jego oczach tliły się niebezpieczne iskierki, które potrafią wysadzić w powietrze każdą stację benzynową.
Zgubienie się
jest sposobem na to by odnaleźć nieodczekiwane możliwości i spotkanie ludzi podobnych sobie. Bo żaden, nawet nowy żyrandol nie sprawi że będziesz
widział wszystko, a tym bardziej czuł się oświecony jego blaskiem.
~Jessica~
Byłam zaskoczona tym, że chłopaki już się znają. Mimo to nie rozmawiali ze sobą, lecz wpatrywali się w siebie... z nienawiścią ? Czułam się zakłopotana. Nie wiedziałam, że taka będzie ich reakcja.
Zaskoczenie jest elementem budującym całą zabawę. Myślimy sobie, że dobrze jest jak jest, a tu nagle świat odwraca się do góry nogami. Nie pojmujemy ciągów następujących po sobie wydarzeń...Bezmiar myśli ogarnia nasze ciało... Potem zbieramy się, przyjmujemy wszystko z pokorą, bo być może już koniec niespodzianek...
Życie to nie wzór matematyczny, nie obliczymy go, nie zmienimy proporcji do poziomu ideału.
Życie to nie wzór matematyczny, nie obliczymy go, nie zmienimy proporcji do poziomu ideału.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Boże, przepraszam, że takie krótkie. Pewnie spodziewaliście się czegoś długiego po takiej nieobecności Wynagrodzę to Wam ! Obiecuję !
poniedziałek, 15 lipca 2013
Rozdział 9 Głos
~Nathalie~
Śniło mi się, że byłam w szkole. Dookoła mnie pałętało się wielu uczniów. Ktoś nagle zakrył moje oczy dłońmi. Od razu zgadłam kto to.
- Caroline - zaśmiałam się głośno.
Dziewczyna z uśmiechem na twarzy stanęła obok mnie. Przed sobą miała paczuszkę z karteczką ,,Wszystkiego najlepszego''. Zatrzymałam się zdziwiona.
- Co to ?
Stojąca obok Caro Jessica uśmiechnęła się do mnie z politowaniem
- Dziwna jesteś. - stwierdziła - Nie mów, że nie pamiętasz o swoich urodzinach.
No tak ! Mam dzisiaj urodziny ! Jak mogłam zapomnieć o czymś takim ?
Zaśmiałam się szczerze.
- No tak. Starzeję się. Dzięki, że przypominacie.
- Nie ma za co - odpowiedziała Clau ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Dałam jej kuksańca w bok.
Zajrzałam do paczki i zobaczyłam w niej prześliczny wisiorek z napisem Smile, poprosiłam dziewczyny, by mi pomogły go założyć i szybko poszłam do łazienki zobaczyć jak w nim wyglądam. I wtedy się obudziłam. Ku mojemu zdziwieniu byłam wypoczęta, a w głębi mnie tliła się iskierka szczęścia.
Nagle sen się zmienił przeistaczając się we wspomnienie ubiegłego dnia. Obudziłam się zlana potem, lecz mimo to wypoczęta. Gdzieś tam w głębi cieszyłam się, że się obudziłam, gdyż nie muszę już przeżywać na nowo tragedii której byłam świadkiem.
~Narrator o Nathalie~ (Narracja 3 osobowa, już po przeistoczeniu się snu)
Spała tak niespokojnie, że znajomy sen wykroczył poza ramy eterycznej krainy podświadomości i fantazji, od samego początku przybierając boleśnie rzeczywistą formę.*
Najpierw było wspomnienie. Strużki krwi płynące wzdłuż bladej szyi kobiety idealnie z nią kontrastując. Na twarzy Nathalie pojawiły się drobne kropelki potu które lśniły w świetle księżyca przebijającego się przez okno jej przytulnego pokoju.
~Matthias~
Walizki spakowane, jestem już na peronie. Jestem tam ja, Jess, Clau i Caro. Nigdzie nie widzę Nath, a trzeba zauważyć, że mam całkiem niezły wzrok. Zrezygnowała ? Wszystko jest możliwe. Nagle Jessica zadała pytanie na które prawdopodobnie znałem odpowiedź, lecz była ona na tyle niestosowna, że postanowiłem milczeć.
- Gdzie jest Nathalie i dlaczego jej nie ma ? - Jessica była bardzo zaniepokojona nieobecnością przyjaciółki.
Cóż... z pewnością znam odpowiedź na drugą część pytania.
Wzruszyłem obojętnie ramionami.
- Pewnie zaraz przyjdzie. - odparła Claudia z przekonaniem próbując uspokoić zarówno siebie jak i innych.
W chwili w której Clau skończyła mówić zza rogu wyłoniła się nerwowa, ale z uśmiechem na twarzy postać Nathalie. Odetchnąłem z ulgą. Musiałem przyznać, że bałem się tego spotkania.
- No nareszcie - powiedzieliśmy chórem. Tak, cała czwórka chórem wypowiedziała te same słowa, po czym wybuchnęła śmiechem.
~~Claudia~~
Dziwne, ale pozytywne uczucie wypełniało pustkę w moim ciele. To przeczucie. Przeczucie, że wydarzyło się coś ważnego co będzie miało wpływ na naszą przyszłość. Miałam ochotę zamknąć oczy jakbym miała coś zobaczyć oczyma wyobraźni. Ale zamiast tego w mojej głowie usłyszałam głos. Miałam wrażenie, że to mój własny, lecz po chwili zauważyłam, że to głos małej dziewczynki która chce być mądrzejsza od rodziców.
Śniło mi się, że byłam w szkole. Dookoła mnie pałętało się wielu uczniów. Ktoś nagle zakrył moje oczy dłońmi. Od razu zgadłam kto to.
- Caroline - zaśmiałam się głośno.
Dziewczyna z uśmiechem na twarzy stanęła obok mnie. Przed sobą miała paczuszkę z karteczką ,,Wszystkiego najlepszego''. Zatrzymałam się zdziwiona.
- Co to ?
Stojąca obok Caro Jessica uśmiechnęła się do mnie z politowaniem
- Dziwna jesteś. - stwierdziła - Nie mów, że nie pamiętasz o swoich urodzinach.
No tak ! Mam dzisiaj urodziny ! Jak mogłam zapomnieć o czymś takim ?
Zaśmiałam się szczerze.
- No tak. Starzeję się. Dzięki, że przypominacie.
- Nie ma za co - odpowiedziała Clau ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Dałam jej kuksańca w bok.
Zajrzałam do paczki i zobaczyłam w niej prześliczny wisiorek z napisem Smile, poprosiłam dziewczyny, by mi pomogły go założyć i szybko poszłam do łazienki zobaczyć jak w nim wyglądam. I wtedy się obudziłam. Ku mojemu zdziwieniu byłam wypoczęta, a w głębi mnie tliła się iskierka szczęścia.
Nagle sen się zmienił przeistaczając się we wspomnienie ubiegłego dnia. Obudziłam się zlana potem, lecz mimo to wypoczęta. Gdzieś tam w głębi cieszyłam się, że się obudziłam, gdyż nie muszę już przeżywać na nowo tragedii której byłam świadkiem.
~Narrator o Nathalie~ (Narracja 3 osobowa, już po przeistoczeniu się snu)
Spała tak niespokojnie, że znajomy sen wykroczył poza ramy eterycznej krainy podświadomości i fantazji, od samego początku przybierając boleśnie rzeczywistą formę.*
Najpierw było wspomnienie. Strużki krwi płynące wzdłuż bladej szyi kobiety idealnie z nią kontrastując. Na twarzy Nathalie pojawiły się drobne kropelki potu które lśniły w świetle księżyca przebijającego się przez okno jej przytulnego pokoju.
~Matthias~
Walizki spakowane, jestem już na peronie. Jestem tam ja, Jess, Clau i Caro. Nigdzie nie widzę Nath, a trzeba zauważyć, że mam całkiem niezły wzrok. Zrezygnowała ? Wszystko jest możliwe. Nagle Jessica zadała pytanie na które prawdopodobnie znałem odpowiedź, lecz była ona na tyle niestosowna, że postanowiłem milczeć.
- Gdzie jest Nathalie i dlaczego jej nie ma ? - Jessica była bardzo zaniepokojona nieobecnością przyjaciółki.
Cóż... z pewnością znam odpowiedź na drugą część pytania.
Wzruszyłem obojętnie ramionami.
- Pewnie zaraz przyjdzie. - odparła Claudia z przekonaniem próbując uspokoić zarówno siebie jak i innych.
W chwili w której Clau skończyła mówić zza rogu wyłoniła się nerwowa, ale z uśmiechem na twarzy postać Nathalie. Odetchnąłem z ulgą. Musiałem przyznać, że bałem się tego spotkania.
- No nareszcie - powiedzieliśmy chórem. Tak, cała czwórka chórem wypowiedziała te same słowa, po czym wybuchnęła śmiechem.
~~Claudia~~
Dziwne, ale pozytywne uczucie wypełniało pustkę w moim ciele. To przeczucie. Przeczucie, że wydarzyło się coś ważnego co będzie miało wpływ na naszą przyszłość. Miałam ochotę zamknąć oczy jakbym miała coś zobaczyć oczyma wyobraźni. Ale zamiast tego w mojej głowie usłyszałam głos. Miałam wrażenie, że to mój własny, lecz po chwili zauważyłam, że to głos małej dziewczynki która chce być mądrzejsza od rodziców.
Posłuchaj mnie kochana,
Bo powiem to tylko raz.
Nathalie musi być asekurowana
Tutaj liczy się nie tylko czas.
To dotyczy Was wszystkich,
Ale zachowaj to dla siebie
Nie wyglądacie na głupiutkich.
Wskazówek szukaj w niebie.
Już miałam otworzyć usta by powiedzieć innym o tym co właśnie zaszło, ale zdałam sobie sprawę, że to będzie wyglądało wręcz absurdalnie. Zamiast tego wyjęłam kartkę i długopis, by zapisać słowa wypowiedziane przez dziecko ,,z głowy''. Nie wiedziałam, czemu to robię, robiłam to, co nakazywała mi intuicja. Podpowiedziała mi, że to będzie bardzo ważne.
Usłyszałam głośny gwizd, a pociąg wjechał na peron. Bilety mieliśmy kupione, więc nie było się czym martwić. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca w wolnym przedziale. Mimo to martwiłam się, że nie ma Mariusa. Poprosiłam Jessicę na słowo. Ta tylko skinęła głową. Wyszliśmy z przedziału.
- Gdzie jest Marius? - zapytałam. Byłam tak przejęta jego nieobecnością, że nie byłam w stanie opanować drżenia głosu.
-Spokojnie, zaraz będzie. Dzwoniłam do niego. Pociąg odjeżdża za 15 minut, a on jest prawie na miejscu. Stał w korku, dlatego go nie ma. - Jess patrzyła na mnie z politowaniem, jakbym przesadzała.
- To o mnie mowa ? - głos rozległ się tuż nad moim uchem.
Kiedy szybko odwróciłam głowę nasze usta na chwilę się zetknęły w delikatnym pocałunku, który skończył się tak szybko jak się zaczął. Zawstydzona odwróciłam wzrok.
- Martwiłam się - powiedziałam z wyrzutem. - Myślałam, że nie przyjedziesz.
- Obiecałem, więc jestem.
Mark delikatnie dotknął dłonią mojego zaróżowionego policzka. Jessica niezauważalnie się ulotniła pozostawiając nas samych. Chwilę tak staliśmy po czym dołączyliśmy do przyjaciół w przedziale.
Kiedy tylko Matt dostrzegł nowego towarzysza naszej wycieczki natychmiast wstał zaniepokojony.
- Marius -wycedził przez zęby - Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
Mark wyglądał na równie zaskoczonego jak Matt.
- To wy się znacie ? - wtrąciłam
Obaj nie zaszczycili mnie nawet spojrzeniem, nie mówiąc już o wyjaśnieniach. Wyglądali na zaskoczonych i jednocześnie wściekłych. Nie wiadomo było z jakiego powodu.
- Gdzie jest Marius? - zapytałam. Byłam tak przejęta jego nieobecnością, że nie byłam w stanie opanować drżenia głosu.
-Spokojnie, zaraz będzie. Dzwoniłam do niego. Pociąg odjeżdża za 15 minut, a on jest prawie na miejscu. Stał w korku, dlatego go nie ma. - Jess patrzyła na mnie z politowaniem, jakbym przesadzała.
- To o mnie mowa ? - głos rozległ się tuż nad moim uchem.
Kiedy szybko odwróciłam głowę nasze usta na chwilę się zetknęły w delikatnym pocałunku, który skończył się tak szybko jak się zaczął. Zawstydzona odwróciłam wzrok.
- Martwiłam się - powiedziałam z wyrzutem. - Myślałam, że nie przyjedziesz.
- Obiecałem, więc jestem.
Mark delikatnie dotknął dłonią mojego zaróżowionego policzka. Jessica niezauważalnie się ulotniła pozostawiając nas samych. Chwilę tak staliśmy po czym dołączyliśmy do przyjaciół w przedziale.
Kiedy tylko Matt dostrzegł nowego towarzysza naszej wycieczki natychmiast wstał zaniepokojony.
- Marius -wycedził przez zęby - Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
Mark wyglądał na równie zaskoczonego jak Matt.
- To wy się znacie ? - wtrąciłam
Obaj nie zaszczycili mnie nawet spojrzeniem, nie mówiąc już o wyjaśnieniach. Wyglądali na zaskoczonych i jednocześnie wściekłych. Nie wiadomo było z jakiego powodu.
Losu zmienność bywa trudna,dlatego czasem warto abstrahować od tej rzeczywistości, wobec której jesteśmy bezsilni.
__________________________________________________________________
* Cytat z książki ,,Ukryta'' sagi ,,Dom Nocy''
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Hejka ;) W końcu nowy rozdziałek. Jeśli przeczytałeś to skomentuj ! Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w tej oto postaci. Krytyka też jest mile widziana. Chcę wiedzieć co należałoby poprawić. ;) To chyba na tyle. Do zobaczenia przy następnym rozdziale ! ;**
Subskrybuj:
Posty (Atom)