wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 10 Dom

~Jessica~
Podróż mijała nam spokojnie pomijając fakt, że chłopcy niemal skakali sobie do gardeł. Dręczyło mnie poczucie winy. No bo w końcu mój to był pomysł, by ich zabrać. Z drugiej zaś strony skąd mogłam wiedzieć, że się znają i nienawidzą ?! Nie wiedziałam jak się zachować. Nie chcieliśmy awantur w przedziale.
  - Hej, słuchajcie. Nie wiem czemu się tak nie lubicie i na razie nie chcę tego wiedzieć. Ale czy jesteście w stanie choć na chwilę zakopać topór wojenny ? Może... - powiedziałam szukając czegoś w torebce - zagramy w butelkę?
Z mojej torby wyciągnęłam opróżnioną już butelkę po pepsi. Podrzuciłam ją do góry i zręcznie złapałam.
  -Ok - potoczyły się odgłosy.
Nie uszedł mi fakt, że Matt się nic nie odezwał. Od dłuższego czasu siedział wyprostowany, nic się nie odzywał. wpatrywał się w ścianę przedziału przed nim pustym wzrokiem.
   -Matt? -  cisza jak makiem zasiał .
Po chwili Matt się odezwał, a jego słowa zaskoczyły nas wszystkich.
Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie. 
Nagle w jego oczach pojawiły się iskierki wesołości.
  - No co jest? Gramy w tę butelkę czy nie ? - jego zachowanie zbiło nas wszystkich z pantałyku.
Nikt jednak nie zamierzał powiedzieć czegoś na ten temat.
Bez słowa zabraliśmy się do grania. Wybraliśmy wersję ,,Pytanie czy wyzwanie?''. Żadne z nas nie chciało nawet słyszeć o pocałunkach. Może kiedyś ..,
Ponieważ byłam pomysłodawcą jako pierwsza kręciłam butelką. Ta wykonała trzy obroty po czym wskazała na... Caroline.
Wszyscy zaczęli bić brawo.
  - Pytanie czy wyzwanie?- zapytałam z błyskiem w oku
Caro zamyśliła się przez chwilę .
  - A co mi tam. Niech będzie...-zrobiła dramatyczną pauzę- Pytanie.
Miałam ochotę pokazać jej język niczym pięciolatka. A miałam taki pomysł na wyzwanie!
  - No dobra. - powiedziałam wściekle - W kim się bujałaś w podstawówce?
  -Ej, noo. Nie ma tak ! - oburzyła się - Wiesz, że nie lubię o tym gadać.
  - Trudno - Claudia uśmiechnęła się złośliwie - Gra o gra. Dawaj i nie marudź.
  - Dobrze - wycedziła przez zęby - John Marivs. Przez 3 lata. Zadowoleni ?
Dookoła potoczyły się gwizdy i brawa.  Caro zrobiła się cała czerwona.
W podobny sposób mijała nam podróż. Po dotarciu na miejsce wszyscy odetchnęli z ulgą. Wolna przestrzeń. Tak, zdecydowanie tego mi brakowało. Człowiek w tłumie zachowuje się jak zwierzę w stadzie - kopiuje zachowanie innych zwierząt. A ja wolę myśleć samodzielniedlatego nie lubię tłoku. 
  - Gdzie miała czekać na nas twoja ciocia, Jess? - spytał Matt
  - Hm. Miała czekać przy kasach. - odpowiedziałam powoli.
Już z oddali ujrzałam uroczą i uśmiechniętą twarz cioci Jenny.
  - Kochanie, tak się cieszę, że Cię widzę! - jej silne, choć delikatne ramiona objęły mnie mocno jakby w ten sposób miały wynagrodzić mi lata rozłąki z ulubioną siostrzenicą.
To właśnie w ramionach ciotki zdałam sobie sprawę, że to tutaj jest moje miejsce na Ziemi. To tutaj jest mój dom, a nie tam, gdzie rodzina. Nie tam, gdzie stoi pusty, przestronny i przede wszystkim - mój - pokój.

Życie to ciągła podróż do domu.

______________________________________________________
Wracam do Was po długiej nieobecności z wielkim hukiem i nowym wyglądem. Te dwa tygodnie niestety się przedłużyły. Ale ważne, że już jestem i oddaję w Wasze ręce rozdział 10 ;)
Pozdrawiam ciepło wszystkich czytelników. : ))
Przeczytałeś = skomentuj




5 komentarzy:

  1. Noo nie ! Po prostu BOMBA ! ! *.* Już nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ;) ! Jestem ciekawa jak dalej potoczy się historia Matta i Nathalie, a także czy Jess i Caro znajdą sb kogoś ... :) No to czekam, czekam i jeszcze raz czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastycznie! Nareszcie się doczekałam. Ciekawią mnie ich dalsze losy. Może za szybko to piszę, ale kiedy będzie kolejny rozdział? ;D

    Pozdrawiam, Naty! :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że napiszę do piątku ( max. do niedzieli) tego tygodnia ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. u nas nn, zapraszam emi-and-wiki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń