sobota, 11 maja 2013

Rozdział 4 Niespodzianka

Jechałyśmy do Claudii. Miałam ku temu pewne powody. Napisałam jej sms-em, żeby szykowała kostium kąpielowy. My zajęłyśmy się prowiantem, a Caroline pieniędzmi. Claudia zaś miała brać koc i ręczniki. Od zawsze tak dzielimy się obowiązkami. Każdy coś musi zrobić i jest trochę sprawiedliwości. Dlaczego trochę? Koc, ręczniki się upierze, na jedzeniu się tak nie traci, ale Caro to trochę wydaje kasy. W końcu jesteśmy cztery! No, chyba, że pojawi się jakiś chłopak i nam postawi coś.
  Dzień był parny i słoneczny. W sam raz na kąpiel. Nie jedna osoba dziwi się nam, czemu nie jedziemy nad zalew, jezioro.Odpowiedź jest prosta. Nasza rzeka jest wystarczająco głęboka - 3 metry to dla nas idealnie. A przede wszystkim jest mało osób. W miejscu publicznym trzeba się zachowywać przyzwoicie, a tutaj możemy szaleć!
  Jeszcze cztery kilometry - pocieszałam się w myślach - Dam radę.
Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, kwas mlekowy zalewał mięśnie. Do Claudii jest kawał drogi, a moja kondycja nie jest najlepsza. Do tego musimy jeszcze pojechać po niego.
  - Kim on jest ?- zapytała po drodze Nathalie - Co ty planujesz, Jess?
Tylko się zaśmiałam. W życiu by nie zgadła.
  - Mam takiego kolegę - zaczęłam
  - To już wiem ! - przerwała mi
  -Daj mi skończyć ! - wrzasnęłam na nią - I jemu spodobała się Clauduśka. Ha ha. Postanowiłam ich zapoznać.
Nath zaśmiała się w głos. To był zaraźliwy śmiech. Po chwili obie się śmiałyśmy, nie wiedząc z czego.
Dotarłyśmy pod dom chłopaka. Zsiadłam z roweru i popędziłam do drzwi. Zapukałam zgodnie z naszym szyfrem i weszłam do środka. Miał bardzo duży dom. Rodzice są bogaci, stać ich na wiele. Mieszkanie było przestronne, w jasnych kolorach. Z pastelowo błękitnych ścian spoglądały na mnie postaci z obrazów. Jedne były pozytywnie nastawione do życia, a u innych widać było wyraźną niechęć.
  -Nie mogłem się doczekać - powiedział witając się ze mną - Podobno masz dla mnie niespodziankę. No, czekam.
Uśmiechnęłam się do niego z politowaniem.
  -Niespodzianka znajduje się dokładnie trzy kilometry dalej- oznajmiłam - Rowerek między nogi i jedziemy
Marius - bo tak miał na imię - leniwie szedł do drzwi.
Ten chłopak mnie przerażał. Dosłownie. Wiem, że by się ucieszył, gdybym mu powiedziała, co zamierzam zrobić, ale chciałam mu zrobić niespodziankę.
  -Ruszaj tyłek ! - poganiałam go - Bo znudzi jej się czekanie i sobie pojedzie.
Miałam na myśli Claudię czekającą nad rzeką, ale on chyba odebrał to nieco inaczej. Od razu nabrał tępa. Nath pomachała mu wesoło.
  - Ona jest niespodzianką? - spytał nieco zawiedziony.
Zaśmiałam się tylko i przecząco pokręciłam głową.
  -Przecież mówiłam, że trzy kilometry dalej!
Przedstawiłam go Nath. Była zaskoczona widząc chłopaka. Wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w drogę.

~Claudia~
Zastanawiałam się, gdzie one się podziewają. Czekamy na nie, a ich ciągle nie ma. Zaczynam się martwić. Siedzimy z Caroline (której swoją drogą zaczyna ,,odwalać'') i czekamy na nie od godziny. Zazwyczaj niewiele czasu zajmuje im dojazd tutaj pomimo sporej odległości. . Nagle usłyszałam wrzask. Caro spojrzała na mnie podejrzliwie i obie popędziłyśmy w stronę, z której dobiegał krzyk.
Dotarłyśmy na miejsce i zobaczyłam ścigającą się Nath i Jess. pokręciłam z dezaprobatą głową. Dzieci. Zaraz! Hola, hola! Przecież sama się tak zachowuję! Zaśmiałam głośno. Zdziwił mnie fakt, że towarzyszył im jakiś chłopak. Zaczęłam zastanawiać się, kim on jest. W sumie nawet jest fajny. Ale dlaczego go zabrały?
  -Cześć - przywitałam się - Co tam, dziewczyny? Widzę, że mamy gościa.
Było mi trochę głupio. Ja i Caro w kostiumie kąpielowym, a one w ubraniach. Na szczęście nie musiałam się długo przejmować. Dziewczyny zaraz zrzuciły ciuchy i wskoczyły do wody.
  -Długo czekałyście? - spytała Jessica
  -Trochę za długo, jak na mój gust - odpowiedziała Caro ochlapując ją wodą
  - A może mi powiecie, kim jest nasz gość? - wtrąciłam
Jess złapała się za głowę. No jasne, zapomniała. Cała ona. Szybko przedstawiła nam Mariusa i dała nura pod wodę. Zawstydziła się biedaczysko. W sumie ja też byłam nieco zakłopotana. Matius wciąż przeszywał mnie wzrokiem, co nie było mi na rękę. Przy najbliższej okazji spytałam Jessicę o co chodzi. Powiedziała mi tylko tyle, że jestem ,,niespodzianką'' cokolwiek by to miało oznaczać.
~Marius~
Nie wierzę, że to zrobiła! Jestem jej dozgonnie wdzięczny. Może mi się uda, żebym chociaż dostał jej numer telefonu. Po godzinie pływania wszyscy zgłodnieliśmy. Nathalie wyjęła ze swojego koszyka kanapki, a Jessica naleśniki z owocami. Wszystko wyglądało przepysznie, a wyglądało jeszcze lepiej. Kiedy najedliśmy się do syta część wróciła do wody, a ja korzystając z okazji wyciągnąłem Claudię na spacer. Cieszyłem się, że się na to odważyłem. Być może to właśnie ten spacer otworzył mi wszystkie drogi i wszystkie możliwości. Claudia mnie polubiła.

____________________________________
Co się działo na spacerku dowiecie się prawdopodobnie jutro, ale nie obiecuję. Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale nie miałam zbytnio czasu na pisanie.


2 komentarze:

  1. Świetny rozdział ^^
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, jestem miszczem w podejmowaniu pochopnych decyzji. Ale wtedy nie przewidziałam tysiąca sprawdzianów, którymi umili mi czas nauczyciele.
    Mogę spróbować to zrobić, ale daj mi czas. Nie obiecuję ani nic. Ale możesz też spróbować na Szablonownicy.
    Niestety, ale nie wszystko da się przewidzieć. Jak skończę tamte zamówienia, pomyślę o twoim. Może dam radę. W razie czego mogę napisać, ale ja nic nie obiecuję. Nie mogę dawać wyróżnień, dlatego nie mówię "tak" i nie mówię "nie".
    To byłoby nie fair.
    Pomyślę....

    OdpowiedzUsuń